OCENIANIE: krytyka albo mobilizacja?

OCENIANIE: krytyka albo mobilizacja?

z cyklu: (bez?)SENSOWNA SZKOŁA

(tytuł felietonu od redakcji)

Od redakcji.
Już drugi rok jestem ambasadorem Kampanii Edukacyjnej BŁĘDY KSZTAŁCĄ. Od zawsze miałem bowiem złe zdanie na tak zwaną negatywną OCENOZĘ w praktyce szkolnej.  Problem jest trudny. Mój eksperyment w LO polegający na mobilizacji uczniów do aktywności związanej z samorozwojem BEZ STRASZAKA negatywną oceną a tylko na zasadzie racjonalnej perswazji i zachęty LEGŁ CAŁKOWICIE W GRUZACH. Kiedyś to bardziej szczegółowo opiszę dla zdiagnozowania tego zjawiska. Muszę się najpierw bardziej otrząsnąć z emocji zawiedzenia uczennicami i uczniami z jakimi pracowałem jeszcze w ubiegłym roku. Potrzeba trochę czasu, aby podsumowanie tego zjawiska nie było skażone emocjami. 
Doświadczenie to jednak jeszcze bardziej uwrażliwiło mnie na tematykę OCENIANIA w edukacji, a może nawet szerzej: OCENIANIA WOGÓLE.
Dlatego poprosiłem prof. Romana Lepperta o zgodę na publikację jego postu z Facebooka na temat niuansów oceniana. Zobacz poniżej,

redaktor naczelny


To będzie długi post, ale krócej nie potrafię.
W październiku 2022 r. Dyrektorka Zespół Szkół nr 19 w Bydgoszczy - Beata Mendry zaprosiła mnie do udziału w "Szkolnej Debacie o Ocenianiu". W tej właśnie szkole w roku szkolnym 2022/2023 rozpoczęto próbę rezygnacji z stawiania stopni.


Podczas debaty zabrała głos nieznana mi wówczas nauczycielka plastyki (i innych przedmiotów) i powiedziała (cytuję z Jej profilu):
"Wiem, że to co napiszę, wzbudzi kontrowersje, szczególnie wśród moich koleżanek i kolegów nauczycieli. A jednak spróbuję, bo mocno wierzę, że ten sposób na motywowanie uczniów jest dobry. Może się mylę, ale jak dotychczas – sprawdza się.
Chciałabym podzielić się z Wami ciekawym doświadczeniem, które nie było moim celem, gdy w tym dniu zaczynałam lekcje Plastyki w klasie 5. , klasie małolicznej, może to nieistotne, lecz wspomnę.
Dzieciaki rysowały tulipany w wazonie, żółte żywe kwiaty w turkusowym wazonie o dość ciekawym kształcie. Wszyscy angażowali się na 100 %, jak to najczęściej na Plastyce bywa.
Gdy skończyły, ułożyły swoje prace na stole, tworząc końcową wspólną galerię. Do końca lekcji pozostało trochę czasu, więc Grześ wpadł na pomysł, aby rozpocząć ocenę prac od najlepszych do najsłabszych jego zdaniem.
Kajetan postanowił, że pójdą jeszcze szczegółowiej w ocenę, tworząc na tablicy tabelę wyników. Zapytali o pozwolenie. Zgodziłam się, choć wiedziałam dokąd droga prowadzi, ale z drugiej strony pomyślałam, że to okazja, aby doświadczyli oceniania „na żywo”.
Po sporządzeniu tabeli, rozpoczął się po kolei „sąd” nad poszczególnymi pracami. Każdy oceniał rysunek innego, oprócz swojego. Po podsumowaniu wyników, nastąpiła cisza, a następnie odezwał się naburmuszony Grześ, z pretensją, że inni niesprawiedliwie ocenili jego pracę, gdyż raczej ocenili jego- słabo, ponieważ nie lubią go. Kajetan dopadł słownie Grzesia, że on postawił mu również słabą ocenę. Miłosz stwierdził, że według niego, jego praca jest lepsza niż wskazywałby na to wynik oceny. Pozostali pomrukiwali i dało się odczuć nieprzyjemną, a właściwie wrogą atmosferę.
Obserwowałam ich i starałam się nie włączać w tę sytuację, lecz w pewnym momencie, poprosili mnie o to, abym to ja oceniła rysunki.
Zgodziłam się i od razu zapytałam, do czego doprowadziło to Wasze ocenianie. Równocześnie stwierdzili, że są niezadowoleni i źli.
Podniosłam pierwszą pracę. „Oceniam na 5. Bardzo ciekawa kompozycja. Niestandardowa, boczna, kwiaty ciekawie ułożone.” Następna: „Oceniam pracę na 5- piękna turkusowa kolorystyka wazonu w kontraście z żółcią tulipanów”, Kolejna: „Oceniam na 5. – świetnie uchwycona woda i zmiana w widzeniu łodyg w niej zanurzonych”, Następny rysunek: „Oceniam na 5- minimalistyczne ujęcie w liczbie i prostocie kształtu.”, Kolejny: „Oceniam na 5- świetne zbliżenie na kwiat i dostrzeżenie wszelkich szczegółów budowy”. Przerwa- nikt nie wychodzi- czeka na swój rysunek…Na koniec- podsumowanie. Co oceniałam? Każdy zrozumiał. Nie chodzi nawet o ocenę, ale o to co każdy wniósł poprzez swoje, właściwe sobie postrzeganie, swoją indywidualność.
Dlatego na początku roku szkolnego, proszę moich uczniów, ale też i ich rodziców, aby nie przywiązywali się do ocen. Ocena niszczy radość, kumuluje napięcie, odbiera wewnętrzna motywację do rozwoju na rzecz motywacji z zewnątrz, rywalizacja ocen powoduje ostatecznie wrogość i często agresję.
Moi uczniowie coraz rzadziej pytają o oceny. I co ciekawe- wszyscy pracują. Proponuję im, aby przy swoich pracach wpisywali daty wykonania, aby na koniec semestru i roku szkolnego mogli zobaczyć swój progres.
Nie wiem, czy to istotne, ale uczę około 400 uczniów. Wszyscy pracują sumiennie.
Wiem, że na Plastyce może być z tym łatwiej niż na innych przedmiotach, ale nie wykluczam, że jest to możliwe. Zresztą są nauczyciele, którzy pracują w systemie bezoocenowym na matematyce, historii, polskim i to wspaniale skutkuje. Wymaga to nieco zaangażowania ze strony nauczyciela, ale z całym przekonaniem uważam, że warto!"
Bardzo mnie ten głos zainteresował, więcej: poruszył. Zainteresowałem się, kim jest wspomniana nauczycielka plastyki? Okazało się, że to Katarzyna Baszak. Wcześniej wiedziałem o Twórcze Brzózki, o odbywających się tam plenerach rzeźbiarskich, o muralach van Gogha na ścianach budynków we wsi. Potem odkryłem malarstwo Kasi, aż wreszcie spotkaliśmy się w połowie tego roku.
W ostatnią sobotę Kasia, ze swoim Mężem Waldek Baszak współbytowali ze mną podczas spotkania w rozmiarze LX, mało tego, Kasia obdarowała mnie namalowanym przez siebie obrazem przedstawiającym ptaki pomurniki, o istnieniu których - przyznaję - dotychczas nie wiedziałem. Na odwrocie znalazłem tekst, którego fragment tu zacytuję:
"Pomurnik to rzadki ptak występujący w Polsce jedynie na terenach górskich. Może dlatego, że będąc w spoczynku, siedząc na przykład na szarej skale, niczym szczególnym się nie wyróżnia. Przeciętny szary ptaszek z dość nieharmonijnymi proporcjami i zbytnio długim dziobem.
Jednak gdy ptak ten wzniesie się do lotu, można dostrzec ukryte w wewnętrznej warstwie pióra mieniące się w barwach soczystej czerwieni. Gdy frunie, wygląda jak rajski ptak.
Wtedy widać jego piękno w całej okazałości.
Obraz, który namalowałam jest metaforą, którą dość łatwo można odczytać. Otóż, gdy podrywamy się do lotu stajemy się pięknem, naturalnym cudem świata, stanowimy inspirację. Natomiast gdy biernie przeżywamy swoje istnienie marnujemy swój potencjał, talenty, to żyjemy najczęściej w marazmie i ciągłym niezadowoleniu. (...)".

(Zdjęcie: Piotr Ulanowski)

za: cebook.com/story.php?story_fbid=9011143915600612&id=100001152792443&rdid=GoVkEWxf3AJAhIwq

redaktor prowadząca: Nadia Zielińska